sobota, 15 października 2005

Moje tęsknoty I


Morze

Morze jest dzisiaj jak moja tęsknota
Smutne i szumem swym cichym się żali
Wyrzuca wodę na suchy piasek, ginąc falą wzburzoną na fali

Bo morze jest dzisiaj jak moja tęsknota
I kolor twych oczu przybrało
Nie, w to nie uwierzę, że serce twe mnie kochać przestało

Morze jest dzisiaj jak moja tęsknota
Jak bursztyn wyparty na brzeg przez fale
Widać w nim chwile zaklęte, chwile jakże wspaniałe
   

Nikt

Tak, więc nikt nie powie przepraszam,
Nie będzie tłumaczył, czemu tak się stało...
Nie wyciągnie ręki i nie zapyta czy rozstanie bolało
Więc kogo mam pytać, co z miłością nasza? ...
zginę jak gdybym nigdy nie była...
   

Kochaj mnie dopóki jestem

W jedno złączyłeś serc naszych bicie
Sprawiłeś, to jednym ciepłym gestem
Często, więc myślę o tym skrycie
Wiec kochaj mnie, kochaj dopóki jestem

Na firmamencie gwiazdy zapalałeś
Aby w ich świetle skąpać mnie całą
Szczęście tak ulotne podarowałeś
Darzyłeś pieszczotą moje ciało

Muśnięciem warg namiętność zbudziłeś
Dotykiem dłoni i traw szelestem
W przepaść pragnień rzuciłeś
Wiec kochaj mnie, kochaj dopóki jestem

A teraz chcesz, by cisza
Twój ślad zatarła
Robisz wszystko, by w sercu nic nie pozostało
By dusza moja w cierpieniu skonała, umarła

Serce kochane drugiemu sercu ból zadało
Nie odchodź w ten sposób, nie tak
Bo wiem, ze w sercu Twoim nadal jestem
Prześlij, niewielki jeden znak
I kochaj mnie mocno, kochaj dopóki jestem...
   

niedziela, 14 sierpnia 2005

Małe tesknoty II



Noc w ciszy tonie

Noc w ciszy tonie, czar życia rozsiewa
Tęskniąca dusza owocem dojrzewa
Serce wprawiając w z dziwne łopotanie
Myśli w miłosne zakłopotanie
Przedziwne pragnienia w bezmiarze ukryte
Szczęście tak wątle w mgle czasu spowite
Wciąż uczę się uwielbiania
Twojego uśmiechu Oczami marzeń wciąż dążę do grzechu
To los powołał nas dwoje dla siebie
Kreśląc znaki na bezkresu niebie
Po kraniec życia ludzkie dusze połączył
Pierścieniem namiętności kolejne istnienia złączył
   

poniedziałek, 14 marca 2005

Człowiek żyje już...

Człowiek żyje już na tym bożym świecie tyle lat i zaczyna dochodzić do wniosku, że ludzie na których nam zależy, których kocha odchodzą obojętnie bez słowa. Odrzucają wszystko, co kiedyś miało jakiekolwiek znaczenie i uciekają. Przed czym ???? Przed przeznaczeniem!!!! Jednak lepiej być romantykiem, mieć własny wyimaginowany świat, w którym wszystko jest piękne, każdy dzień choćby nawet ten pochmurny, zaświeci promykiem słońca, który znajdzie niewielka szczelinę miedzy chmurami,
by życie stało się radośniejsze…Porzuca wszystkie złe myśli, żeby przez jeden krótki moment moc się cieszyć tym promykiem, który  i tak wkrótce zniknie przysłonięty kolejna chmurą…a życie musi toczyć się dalej bez względu na wszystko….